Mieli po 4 promile - żaden z nich nie był kierowcą?
Nie patrząc na bezpieczeństwo innych, z 4 promilami w organizmie swoją jazdę zakończył w przydrożnym rowie. Kierowca osobowego renault był już prawomocnie skazany za jazdę pod wpływem alkoholu. Pomimo tego, wbrew obowiązującemu zakazowi wsiadł za kierownicę swojego auta. Teraz grozi mu nawet do 7,5 roku więzienia.
Do zdarzenia doszło w nocy 16 listopada, pomiędzy miejscowościami Szydłowice a Błota w powiecie brzeskim. To wtedy dyżurny odebrał zgłoszenie o tym, że w przydrożnym rowie leży samochód. Policjanci, którzy pojechali na miejsce znaleźli w rowie renault, a w środku auta siedziało dwóch mężczyzn zajętych rozmową.
Funkcjonariusze od razu zauważyli, że zarówno kierowca, jak i pasażer są nietrzeźwi. Obaj mieli po 4 promile alkoholu w organizmie. I twierdzili, że żaden z nich nie prowadził. Po wytrzeźwieni jeden z nich przyznał, że to on tego dnia był kierowcą. Jak twierdził pił z kolegą od trzech dni, u ich wspólnego znajomego. Później wsiadł za kierownicę i postanowili wrócić do domu.
Kierowca to 35-letni mieszkaniec Brzegu. Był już prawomocnie skazany za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu. Teraz sąd może mu wymierzyć karę nawet do 7,5 roku pozbawienia wolności.