Oficer dyżurny zdążył z pomocą w ostatniej chwili
41-latek źle się poczuł, dlatego postanowił sam przemierzyć ponad 30 kilometrów do szpitala. Za kółkiem samochodu nagle zaczął dusić się i tracić przytomność. Nie potrafił określić swojej lokalizacji. Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Szczęśliwie policjanci zdążyli przyjść mu z pomocą.
10 kwietnia na numer Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił mężczyzna. Poinformował dyspozytora, że nie może złapać oddechu i udaje się swoim samochodem do szpitala w Opolu. 41-latek miał do przebycia sporą drogę. Jak ustalił dyspozytor, mężczyzna wyjechał z powiatu brzeskiego i błądzi po Opolu.
Ze zgłaszającym natychmiast skontaktował się oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Opolu. Kontakt z potrzebującym pomocy kierowcą był bardzo utrudniony, mężczyzna z trudem łapał oddech, bo jak się okazało cierpiał na schorzenie atakujące drogi oddechowe. Był zamroczony i dusił się. Nie potrafił powiedzieć gdzie aktualnie się znajduje. Oficer dyżurny z długoletnim doświadczeniem na stanowisku kierowania starał się uspokoić mężczyznę, ale przede wszystkim nakazał mu natychmiast zatrzymać się na poboczu. Dyżurny nie tracąc kontaktu z 41-latkiem ustalił miejsce jego lokalizacji i natychmiast skierował na miejsce patrol ruchu drogowego.
Już po kilku minutach policjanci namierzyli osobowego Opla na wysokości ulicy Prószkowskiej, nieopodal uczelni. Potrzebujący pomocy mieszkaniec powiatu brzeskiego był nieprzytomny. Funkcjonariusze przystąpili do resuscytacji, a po skutecznie udzielonej pomocy przekazali chorego załodze pogotowia.
Tu pomoc przyszła w ostatniej chwili. Dzięki szybkiej reakcji, policjant zapobiegł tragedii. Pamiętajmy! jeśli potrzebujemy pomocy dzwońmy na numer 112 i nie bójmy się wzywać służb ratunkowych. Nigdy nie wsiadajmy za kierownicę jeśli nasz stan zdrowia czy samopoczucie nam na to nie pozwala. W tym przypadku osoba potrzebująca pomocy w porę ją otrzymała, ale ta historia mogła mieć inne zakończenie.